510. Zjedz tę żabę!
510. Zjedz tę żabę!

510. Zjedz tę żabę!

Wiedeń 11.7.2023

Cały blog jako bezpłatny eBook w formacie pdf.

Brian Tracy Zjedz tę żabę! To książka dla ludzi biznesu, to prawdziwe vademecum podnoszenia wydajności w pracy i osiągania z niej zadowolenia. Źródło: recenzja książki. Książka moim zdaniem bardzo dobra, nie tylko dla pragnących kariery zawodowej. Rekomenduję ją, gdyż jest po prostu dobra dla tych, którzy chcą popracować nad własnym podejściem do życia.

Nie, nie biorę udziału w żadnym programie partnerskim. W przeciwnym razie znaleźlibyście tutaj link do jakiegoś wydawnictwa. Z autorem książki także nie mam żadnego kontaktu. Jest on moim mentorem, z którego rad korzystam już od ćwierć wieku.

Dzisiejszym tematem nie będzie propagowanie konsumpcji tych sympatycznych stworzeń. Chciałbym poruszyć temat często spotykanych w świecie pozamainstreamowym ostrzeżeń przed produktami spożywczymi, na których używa się tego symbolu:

Można go spotkać na opakowaniach wielu produktów spożywczych.

Nie każde zło świata można przypisać wielkiemu filantropowi, który w garażu przerobił kiedyś system operacyjny do komputera i sprzedał firmie IBM jako własny wynalazek. Ludzie mają tendencję do schematycznego myślenia i jeśli Bill Gates został uznany za złego filantropa, to chętnie dorzucają wynikłe z wybujałej fantazji nowe, zmyślone „czyny”. Nie zamierzam wcale bronić tego degenerata – zamierzam bronić nasze środowisko, zdrowo myślących ludzi, przed popadnięciem w pułapkę szufladkowania.

Na austriackim Report24 pojawił się wczoraj artykuł: Dochodzenie: Historia żaby Rainforest Alliance wystartowała na satyrycznym kanale na Twitterze (źródło), który w rzeczowy sposób obala mity o dodawaniu mRNA do żywności. Sam pisałem w maju w artykule Sałatka z mRNA o zastąpieniu szczepionek przy użyciu strzykawek, poprzez dodawanie tych substancji do artykułów spożywczych.

Z pewnością oba przedstawiane poglądy są ze sobą sprzeczne. Niemniej jednak warto spojrzeć na problem szerzej i otworzyć się na argumenty. Właśnie takie otwarte podejście umożliwia zrozumienie, że oprócz kolorów czarnego i białego, mamy do dyspozycji nieskończoną liczbę odcieni.

Jeśli kogoś rozczarowałem, nie podając recepty na życie, niech zajrzy do pierwszej lepszej mainstreamowej gazety – tam mamy ich bez liku. Chyba nie o to chodzi, bym przejął rolę nauczyciela – guru, który tłumaczy swoim uczniom, co jest dobre, a co złe. To musi odkryć każdy z nas sam.

Autor artykułu Marek Wójcik

Dodaj komentarz