366. Rok 2022
366. Rok 2022

366. Rok 2022

Wrocław 2.1.2023

Cały blog jako eBook w formacie pdf.

Tytuł artykułu mógłby sugerować nową powieść utopijną na wzór Georga Orwella. Nie, powieści nie będzie. Nie będzie także przeglądu wydarzeń z ubiegłego roku. Nie zamierzam też pisać o cudownej metamorfozie strasznego wirusa, w niemniej straszną wojnę. O tych wszystkich sprawach możecie sobie poczytać choćby w moim ebooku, który powiększa się z każdym nowym artykułem o nowy rozdział.

O czym więc dzisiaj napiszę? Przeczytajcie, artykuł będzie jak zwykle krótki – obiecuję.

Otrzymałem od Facebooka świąteczny prezent w postaci tygodniowego bana – blokady mojego konta – za opublikowanie tego artykułu.

Facebook musi być bardzo konserwatywny, skoro dochowuje corocznej tradycji banowania. Rok temu w styczniu cenzorom nie spodobał się z kolei ten artykuł. Pomimo usilnych starań Facebook, YouTube & Co, w ubiegłym miesiącu mój blog pobił swój dotychczasowy rekord oglądalności. W grudniu weszło na moją stronę ponad 120 tysięcy odwiedzających.

Całkowita ilość odwiedzin w grudniu wyniosła 121.442. Przeciętnie, każdego dnia weszło na moją stronę 3.917 użytkowników.

Gwoli ścisłości liczba wszystkich odwiedzających zawiera wielokrotne odwiedziny. Czyli, jeśli ktoś odwiedził moją stronę kilkakrotnie, to także kilkakrotnie jest uwzględniony w tej statystyce. Także odwiedziny tzw. botów, czyli komputerów przeszukujących internet w celu indeksowania stron – jak np. tych z Google – mocno zawyża tę liczbę. Jeśli jednak wziąć pod uwagę, że latem 2022 r. te statystyki wykazywały trochę ponad 50.tysięcy odwiedzających, to dwukrotny wzrost jest moim zdaniem imponujący. Według innych statystyk w grudniu odwiedziło moją stronę około 30 tysięcy unikalnych (dla mnie każdy z Was jest kimś wyjątkowym i niepowtarzalnym) odwiedzających osób – bez botów automatów.

Nie po to, by się chwalić, przedstawiłem Wam tę statystykę. Jestem po prostu bardzo zadowolony z takiego wyniku. Mógłbym to wykorzystać i zarobić na moim blogu wprowadzając reklamy, ale tego nie zrobię. Sam wiem, jak denerwujące są banery porozrzucane na stronach internetowych. Odwracałyby uwagę od treści przekazywanych przeze mnie artykułów.

Ten poniższy baner, powieszony przez IPN w Szczecinie, jest przykładem wielkiego, polskiego patriotyzmu made in USA:

To przecież jasne, że sponsor chce rozumieć, za co płaci. Nawet w PRL-u nie zwracano się do Polaków, używając cyrylicy. Tym jednak razem bezwzględnie wszyscy Polacy muszą znać język Wielkiego Brata.

Autor artykułu Marek Wójcik

Dodaj komentarz