1071. Google się poddaje
1071. Google się poddaje

1071. Google się poddaje

25.09.2025 r.

Cały blog jako bezpłatny eBook w formacie pdf.

Tytuł na wyrost. Można byłoby go przyrównać do czerwcowego żądania Donalda Trumpa wobec Iranu, kiedy przedwcześnie rzucił wezwanie do bezwarunkowej kapitulacji.

Ponad dwa lata temu Mark Zuckerberg oświadczył publicznie koniec cenzury na Facebooku. I owszem, przestałem otrzymywać od administracji FB meldunki o naruszeniu zasad. Jednak ta platforma rozbudowała tzw. shadow banning. Moje wpisy nie są widoczne nawet dla administratorów grupy. W większości grup po opublikowaniu nowego postu konieczna jest akceptacja administratora. I słusznie, w ten sposób można uniknąć wpisów niezwiązanych z tematem grupy. Jeśli administrator nie wie, że na jego grupie pojawił się nowy post, to tworzy się kolejka:

Jednak nie o Facebooku miałem tu pisać. Cztery lata temu mój kanał na YouTube został zamknięty bezpowrotnie. Ten kanał był względnie mały i jedyną stratą, jaką poniosłem, był brak możliwości dotarcia do szerokiej rzeszy użytkowników YouTuba. Nie składałem zażaleń do cenzorów – uznałem to za bezcelowe. Jednak nic nie jest wieczne ani bezpowrotne, pozwólcie mi na taką filozoficzną uwagę.

We wczorajszym artykule na Report24 przeczytałem, że: Google wycofuje środki cenzury na YouTube. Źródło.

Teraz nadchodzi wielki akt miłosierdzia. Wszyscy powinni mieć możliwość powrotu. Jakby nic się nie stało. Ani słowa o odszkodowaniu, żadnego przyznania, że prawa podstawowe zostały naruszone na masową skalę, a debaty zniszczone. Zamiast tego sprzedają otwarcie jako dowód własnego zaangażowania w wolność słowa. Wolność słowa nie jest dla tych firm przekonaniem, ale zmienną – w zależności od klimatu politycznego. Jednak machina cenzury nie stoi w miejscu – została ona jedynie unieruchomiona na krótki czas, aż do nadejścia kolejnej kampanii motywowanej politycznie.

No właśnie. Po doświadczeniach z ukrócaniem cenzury na Facebooku nie mam większych nadziei. Złożyłem dzisiaj zażalenie na Youtube, które zmotywowałem jakoś tak:

Przeczytałem w mediach, że cenzura epoki Bidena na YouTube to już historia.

Pół godziny później mój kanał – w większości w języku niemieckim – zmartwychwstał. Są tutaj nagrywane przeze mnie filmy z demonstracji i znalezione publikacje wideo krytykujące kowidozę.

W jakim celu założyłem wtedy to konto na YouTube? Po prostu, żeby przeciwdziałać takiemu „przykazowi” informacji:

Chciałbym sobie odpocząć i rozkoszować życiem emeryta, zamiast poszukiwać tematów objętych medialną cenzurą. Kiedyś zapewne przestanę pisać. Beznadziejnie tandetna propaganda, głównie naszych zachodnich mediów, nie pozwala mi na to, bym dał sobie spokój.

Większość konsumentów „prawdy” z ekranu telewizora, nie zdaje sobie sprawy, w jak zakłamanym świecie dzisiaj żyjemy. Zakłamany był zawsze, także ponad ćwierć wieku temu, kiedy ja sam nie wyobrażałem sobie dnia, bez obejrzenia dziennika telewizyjnego. Trzeba przecież wiedzieć, co się dzieje na naszym świecie. Tylko ta „wiedza”, była i jest karykaturą faktów, na których ponoć się opiera.

Autor artykułu Marek Wójcik
Mail: worldscam3@gmail.com

<Jeśli podoba Wam się to, co piszę, bardzo pomogłoby dalszemu rozpowszechnianiu tych artykułów, gdybyście je udostępniali Waszym znajomym na mediach społecznościowych.

VCounter.de Besucherzähler

Dodaj komentarz