126. Awaria Fakebooka?
126. Awaria Fakebooka?

126. Awaria Fakebooka?

Wiedeń 5.10.2021

Cały blog jako eBook w formacie pdf.

Wczoraj około 17:30 naszego czasu przestała działać popularna strona internetowa Facebook.com. Pewnie dla solidarności dołączyły do niej także WhatsApp i Instagram. Wszystkie należą do imperium pana Marka Zuckerberga.

Tak wyglądały wczoraj w Austrii meldunki zaniepokojonych użytkowników na temat awarii Facebooka, który przestał działać.

Po sześciu godzinach pokonano techniczne kłopoty i wszystkie trzy platformy wznowiły działalność. Jednocześnie komunikat wywołał spore zamieszanie mianowicie, że domena www.facebook.com jest na sprzedaż.

Według Domaintools.com strona jest teraz ponownie w rękach Facebook Inc. w Menlo Park (Kalifornia).

Nasuwa się podejrzenie, że Marek Zuckerberger po prostu zapomniał uiścić opłaty za tę domenę. Normalnie domena kosztuje około 30 euro na rok. Może ogłosimy składkę by go wspomóc? Przecież lubimy korzystać z dobrodziejstw Facebooka, Messengera & Co.

W czasie trwania awarii dokonałem prostej próby, aby sprawdzić prawdopodobną przyczynę awarii. Sprawdziłem przy pomocy rozkazu ping, czy strona facebook.com jest osiągalna. Nie była. Co to znaczy? Pierwsze co robi przeglądarka internetowa, jak Chrome, Firefox, itp. gdy otrzyma zlecenie połączenia się z jakąś stroną, sprawdza w najbliższym tzw. serwerze DNS (Domain Names Server) jaki jest adres IP żądanego serwera. Dla laików brzmi to mocno technicznie, jest jednak prostą standardową operacją, bez której internet nie mógłby działać jak działa.

W naszym przypadku, niezależnie od tego czy klikamy na ikonę Facebooka na PC, Tablecie, czy włączamy FB na komórce, takie zapytanie jest tworzone automatycznie. Gdy wszystko działa jak trzeba, serwer DNS odpowiada np. jak u mnie 69.171.250.35 – jest to tzw. adres IP, którego komputer potrzebuje by się połączyć z serwerem Facebooka.

Wczoraj, gdy wysyłaliśmy z naszych urządzeń takie zapytanie przychodziła odpowiedź z serwera DNS – nie znam serwera o nazwie facebook.com. Co to znaczy? Znaczy to, że ktoś postarał się by na całym świecie wpisy na tych serwerach zostały usunięte.

Trudno jest mi sobie wyobrazić, że stało się to przypadkowo. Nie wiem kto stoi za tym atakiem na konsorcjum pana Zuckerbergera? Możliwości jest sporo. Wspomniana powyżej opłata za domenę. Konkurencja, tej nie brakuje, choćby Twitter. Wkurzony użytkownik FB za to, że ta platforma go ocenzurowała. Hacker (koniecznie z Rosji, bo to brzmi w mediach lepiej) dla zabawy, czy satysfakcji wyrządzenia poważnej szkody niedobremu kapitaliście. Teoretyzować można w nieskończoność.

A szkody się naprawdę pojawiły – około 7 miliardów euro stracił na giełdzie pan Zuckerberger przez wczorajszą przygodę. Jego pozycja na liście najbogatszych ludzi świata także się zmieniła. Spadł z drugiego, na trzecie miejsce. Drugi jest teraz Bill Gates a pierwszy szef Amazon Jeff Bezos.

A może to największy specjalista od szczepień za tym stoi po to, by właśnie poprawić swoją zagrożoną pozycję? W takim przypadku szef Amazon miałby poważny problem. Co prawda Bill Gates DOS-u sam nie programował, ale nie sądzę by sprawiało mu trudność hakowanie serwerów DNS. Czyżby amazon.com był następny w kolejce? Kto wie?

Autor artykułu Marek Wójcik

Dodaj komentarz