11.09.2025 r.
Wiemy dokładnie kiedy, wiemy po co, wiemy kto i domyślamy się, jak tego dokonano? Dzisiaj mija 24 lata od dnia, kiedy poświęcono na Manhatanie życie ponad 3 tysięcy Amerykanów, by stworzyć wielkie kłamstwo – pretekst do wojny z terroryzmem.
Kiedy na Manhatanie 28 lipca 1945 roku bombowiec B-25 zderzył się na wysokości 79. piętra z najwyższym wtedy budynkiem świata Empire State Building, oprócz bezpośrednich 14 śmiertelnych ofiar i 24 rannych, nikomu się nic nie stało. W budynku dało się wyczuć wstrząs, ale nie zamienił się w pył, jak to miało miejsce 56 lat później z trzema wieżowcami WTC. Spowodowany lotniczym paliwem pożar trwał 40 minut. Empire State Building stoi do dzisiaj.

Możliwe, że ten wypadek zainspirował twórców koncepcji zamachu na WTC. Tym bardziej że jak pisze Wikipedia: jeden z dwóch silników Wright Cyclone przebił się przez budynek, wyszedł po przeciwnej stronie, a następnie zniszczył dach sąsiedniego domu. Pomysłodawcy samolotów wpadających na WTC mogliby się powołać na ten wypadek jako precedens, by wzmocnić teorię o dwóch samolotach. Jednak całkowity brak jakichkolwiek części od samolotu przy zamachu na World Trade center nie pozwolił na taką argumentację.
Operację z 11 września 2001 r. dokonały amerykańskie służby wywiadowcze podległe ówczesnemu Sekretarzowi Obrony Donaldowi Rumsfeldowi. Wygląda na to, że najbardziej sympatycznym Donaldem w historii USA był kaczor Donald z filmów Walta Disneya w czasie, kiedy jeszcze jego organizacja służyła autentycznej rozrywce dla najmłodszych.

Po co to zrobiono? To chyba jasne. Podobnie jak przy japońskim ataku na Perl Harbor chodziło o przekonanie opinii publicznej do wojny. Tym razem pod pretekstem terroryzmu.
Nagrania samolotów z 9/11, to nagrania spreparowane. W artykule sprzed 4 lat 20 lat Ground Zero przedstawiłem film z wybuchem w wieżowcu spowodowanym prawdopodobnie rakietą. W każdym razie samolotu nigdzie nie było widać. Jak to jest możliwe? Obejrzyjcie poniższy film – wyjaśniono w nim, jak się takie sztuczki preparuje.

Źródło.
Wszyscy widzieliśmy samoloty wpadające na wieżowce. Jasne, w telewizji. Na żywo świadkowie słyszeli uderzenie, ale samolot zobaczyli dopiero na ekranie telewizora. Podobnie jak będąc dziećmi, widzieliśmy kaczora Donalda. Ja mam nawet czapkę z jego wizerunkiem. Więc jak możemy nie wierzyć w te bajki?

Po prawej: Zwykły indyjski budynek po katastrofie samolotu pasażerskiego.
Dziwne, prawda? Dwa samoloty, dwa zderzenia – ale zupełnie inne konsekwencje.
Źródło: Telegram 25.06.2025 r. 14:34.
Autor artykułu Marek Wójcik
Mail: worldscam3@gmail.com
<Jeśli podoba Wam się to, co piszę, bardzo pomogłoby dalszemu rozpowszechnianiu tych artykułów, gdybyście je udostępniali Waszym znajomym na mediach społecznościowych.